Szczęść Boże!

 

 

 

   św. Józefie módl się za nami!

4 Niedziela Wielkanocy – Niedziela Dobrego Pasterza

Jezus powiedział: „Ja jestem dobrym pasterzem. Dobry pasterz daje życie swoje za owce. Najemnik zaś i ten, kto nie jest pasterzem, do którego owce nie należą, widząc nadchodzącego wilka, opuszcza owce i ucieka, a wilk je porywa i rozprasza. Najemnik ucieka dlatego, że jest najemnikiem i nie zależy mu na owcach. Ja jestem dobrym pasterzem i znam owce moje, a moje Mnie znają, podobnie jak Mnie zna Ojciec, a Ja znam Ojca. Życie moje oddaję za owce. Mam także inne owce, które nie są z tej owczarni. I te muszę przyprowadzić i będą słuchać głosu mego, i nastanie jedna owczarnia i jeden pasterz. Dlatego miłuje Mnie Ojciec, bo Ja życie moje oddaję, aby je potem znów odzyskać. Nikt mi go nie zabiera, lecz Ja od siebie je oddaję. Mam moc je oddać i mam moc je znów odzyskać. Taki nakaz otrzymałem od mojego Ojca”. (J 10,11-18)

W tygodniu przed Mszami św. wieczornymi modlimy do naszych świętych, których relikwie pierwszego stopnia znajdują się pod ich wizerunkami. W poniedziałek przez wstawiennictwo św. Andrzeja Boboli, w środę św. Maksymiliana Kolbe, w czwartek św. Urszuli Ledóchowskiej i w piątek św. Faustyny Kowalskiej. Zachęcam by w te dni przychodzić z własnymi intencjami, prośbami oraz podziękowaniem za otrzymane łaski.

Otrzymaliśmy relikwie św. Urszuli Ledóchowskiej!

Św. Urszula Ledóchowska (1865-1939) - prosta, zwyczajna i pokorna święta. Największą troską jej serca była świętość każdego człowieka. Na niczym nie zależało jej tak bardzo, jak na tym, żeby człowieka pociągnąć do Boga; jak często mawiała, "żeby drugim dać Boga". To pragnienie stanowi sekret świętości św. Urszuli. Jej życie i dzieło świadczą o tym, iż żyjąc dla Chrystusa, pragnęła uświadomić człowiekowi jego najważniejsze powołanie: powołanie do świętości, do nieba. Pragnęła pomóc każdemu je realizować, dlatego nie przestawała zapewniać, że świętość jest możliwa dla każdego.

Wybrane myśli św. Urszuli: 

Nie dla ziemi, ale dla nieba nam żyć, a dla nieba żyje się łącząc się z Bogiem w modlitwie. Wszak modlitwa jest mostem łączącym doczesność z wiecznością, ziemię z niebem, człowieka z Bogiem. Bez modlitwy nie ma życia dla Boga, nie ma służby Bożej. Wiernie i mężnie dzień w dzień do modlitwy!

Módl się nie tylko za siebie (…). Obejmuj w modlitwach swoich cały Kościół święty, cały świat. Bóg kocha dusze wspaniałomyślne, które myślą nie tylko o sobie, ale i o potrzebach innych!

Jaki czuły jest Pan Jezus dla swoich uczniów, a taki sam jest i dla nas, bo wszak i nam pozwala nazywać się przyjacielem i pragnie, by nasz stosunek do Niego w Tabernakulum był stosunkiem najczulszej przyjaźni. On tego chce, a czy ja o to się staram?

Nie mogę dać Tobie w obecnym moim życiu większego dowodu miłości, jak tylko kochając każde słowo, które z ust Twych wyszło. A jakaż jest moja miłość do Ewangelii?

O Jezu, niech Ewangelia Twoja staje się dla mnie drogowskazem, wierną przyjaciółką każdego dnia, światłością rozpraszającą cienie zwątpienia, smutku, pokus i śmierci.

W życiu codziennym osoba pogodna jest prawdziwym skarbem, źródłem radości. Uśmiech na twarzy pogodnej mówi o szczęściu wewnętrznym duszy złączonej z Bogiem. Uśmiechem waszym bądźcie słoneczkami rozsyłającymi naokoło promyczki ciepła, światła i szczęścia Bożego.

Ile to dusz można pozyskać dla Boga dobrocią, byleby nie być zajętą swoim „ja” i szczerze chcieć pracować dla Boga!

Najmniejszy akt dobroci, uśmiech serdeczny, dobre słówko, drobna usługa z miłością wyświadczona, uprzejma odpowiedź, słówko pociechy, miła pochwała... – wszystko to akty dobroci, które przyczyniają się do szczęścia tych, z którymi żyjesz.

Jezus mi jest przyjacielem! Mogę więc, o Jezu, na Ciebie liczyć i być pewna, że zawsze, zawsze do Ciebie mogę przychodzić w ciężkich, ciemnych, trudnych chwilach życia mojego. Mogę, o Jezu, opierać strudzoną głowę na Twym Sercu, by w tej świętej przyjaźni znaleźć ukojenie i uspokojenie.

Uroczyste wprowadzenie relikwii św. Urszuli do naszej świątyni dokonało się w 3 niedzielę Wielkanocy  - 14 kwietnia 2024 r.  podczas Mszy św. o godz. 11:30.

Doczekaliśmy się relikwii

św. Ojca Maksymiliana Kolbe!!!

Od początku istnienia Naszej Parafii, wewnątrz świątyni umieszczonych zostało kilka obrazów przedstawiających polskich świętych. Są wśród nich: św. Andrzej Bobola, św. Siostra Faustyna, św. Ojciec Maksymilian Kolbe, św. Siostra Urszula Ledóchowska oraz św. Jacek.

Od roku czasu cieszymy się obecnością relikwii pierwszego stopnia św. Andrzeja Boboli, wcześniej Parafia otrzymała relikwie św. Siostry Faustyny, a w ostatnich dniach otrzymaliśmy z Niepokalanowa relikwie pierwszego stopnia św. Ojca Maksymiliana. To wielki przywilej i zaszczyt móc wpatrywać się i modlić do Boga przez wstawiennictwo tak niezwykłych świętych.

Najbardziej znanym epizodem z życia św. Maksymiliana jest to, co wydarzyło się w fabryce śmierci, w Auschwitz. Ojcu Kolbemu udało się uczynić ze swojej śmierci gest dający życie. Po ucieczce jednego z więźniów hitlerowcy skazali 10 innych na śmierć głodową. Był wśród nich Franciszek Gajowniczek, który osierociłby żonę i dzieci. O. Maksymilian poprosił o zamianę miejsca ze współwięźniem. Konał 2 tygodnie bez pokarmu i wody. Wreszcie 14 sierpnia 1941 roku oprawcy dobili go trucizną.

Ojciec Kolbe. Pochodził z prostej i pobożnej rodziny. Urodził się w Zduńskiej Woli w 1894 r. Na chrzcie otrzymał imię Rajmund. Pod wpływem misji prowadzonych w jego parafii wstępuje do niższego seminarium franciszkańskiego we Lwowie. W 1910 r. rozpoczyna nowicjat u franciszkanów konwentualnych (tych w czarnych habitach). Studiuje w Krakowie i w Rzymie. W wolnych chwilach projektuje pojazd kosmiczny. Robi doktoraty z filozofii i teologii. W Rzymie zakłada Rycerstwo Niepokalanej – stowarzyszenie, które miało przeciwdziałać akcji antykatolickiej oraz nawracać wrogów Kościoła. Przyjmuje święcenia kapłańskie, potem wraca do kraju. Zaczyna wydawać miesięcznik „Rycerz Niepokalanej”.

Przełożeni mają z nim problem – jest zbyt aktywny. Maksymilianowi wszędzie jest za ciasno. Wtedy książę Jan Drucki-Lubecki ofiaruje mu ziemię pod Warszawą. Tam o. Kolbe buduje Niepokalanów, który stanie się wkrótce największym klasztorem świata.

Ale Maksymilianowi i tego mało. W 1930 r. wyrusza do Japonii. W trzy miesiące po przyjeździe ma już własną drukarnię i dom. Wydaje „Rycerza” po japońsku, zakłada japoński Niepokalanów. W 1936 r. wraca do Polski, zostaje przełożonym Niepokalanowa. W 1939 r. mieszka tam 700 zakonników i nowicjuszy.

„Rycerz” osiąga nakład, o którym współczesne pisma mogą tylko pomarzyć: 750 tys. Maksymilian zakłada radiostację, buduje elektrownię, myśli o lotnisku, planuje uruchomić produkcję filmów chrześcijańskich, marzy mu się telewizja.

Wojna kładzie kres tym planom. Chciał głosić Ewangelię na wszelkie sposoby, wszędzie. Pewnie nie przypuszczał, że przyjdzie mu ją głosić także w piekle obozu. Maksymalne życie, maksymalna śmierć.

Ojciec Maksymilian stał się listem do wszystkich ludzi dobrej woli. Treść jego jest prosta: stój blisko Niepokalanej! Stawaj w obronie Boga, stawaj w obronie człowieka, stawaj w obronie rodziny, stawaj w obronie Ojczyzny!

Życie św. Maksymiliana jest dla nas wielkim wołaniem o miłość której potrzebuje dzisiejszy świat. Jest wielkim wołaniem o prawdziwą miłość, którą dać może tylko Bóg.

Pragnę bardzo serdecznie podziękować wszystkim  ofiarodawcom, dzięki którym udało się zakupić do naszego kościoła figurę św. Michała Archanioła wraz z postumentem.

Spotkania modlitewne Apostolstwa Dusz Czyśćcowych będą się odbywały każdą trzecią środę miesiąca. Rozpoczęcie Adoracją Najświętszego Sakramentu o godz. 17:00, modlitwa w intencji zmarłych parafian i Msza św. o godz. 18:00 zawsze za zmarłych w czyśćcu cierpiących.

    Pomaganie zmarłym nie polega na automatycznym wypełnianiu pewnych praktyk. Chodzi o duchowy dar. Najbardziej pomagamy duszom, kiedy sami zbliżamy się do Boga – mówi s. Anna Czajkowska ze Zgromadzenia Sióstr Wspomożycielek Dusz Czyśćcowych.

Jak podkreśla, w pomocy duszom nie tyle trzeba myśleć o zmarłym – o tym, czego on konkretnie potrzebuje – ale trzeba myśleć o Bogu. Zwraca też uwagę, że po „tamtej stronie” nic nie wygląda tak jak po naszej i możemy mówić o rzeczywistości po śmierci jedynie poprzez pewne podobieństwo do tego, co znamy.

Jak możemy pomagać duszom czyśćcowym?

S. Anna Czajkowska: Modlitwa, post, jałmużna, odpusty – takie formy poleca nam Kościół katolicki. Musimy jednak pamiętać, że pomaganie zmarłym wymaga od nas autentycznego wysiłku duchowego i pogłębionego spojrzenia na czyściec w wierze. Nie chodzi o automatyczne wypełnianie pewnych praktyk. To nie magia. Nie jest tak, że jeśli odmówię różaniec, czy zamówię Msze św. gregoriańskie za mojego zmarłego, to on po ich odprawieniu automatycznie idzie do nieba. Eucharystia jest darem nieskończonym i niewyczerpanym, ale może się zdarzyć, że zmarły nie może z tego daru skorzystać, bo jest w jakiś sposób na nią zamknięty, skrępowany np. tym, że przez lata przyjmował niegodnie Komunię św. albo potrzebuje czegoś innego, np. przebaczenia.

Skąd mamy wiedzieć, czego potrzebują zmarli?

– Nie potrzebujemy tego wiedzieć. Przede wszystkim trzeba mieć świadomość, że mówiąc o rzeczywistości czyśćca, mówimy i to jedynie w sposób niedoskonały o tym, co jest dla nas zupełnie nieznane. Po tamtej stronie nic nie wygląda tak, jak po naszej. Wyobrażamy to sobie jedynie przez pewne podobieństwo do rzeczywistości, którą znamy. Mamy liczne świadectwa świętych. Ale to są tylko świadectwa, które przeszły przez ludzki umysł. Ktoś spisał swoje doświadczenia tak, jak potrafił je pojąć i wyrazić, więc na pewno nie należy ich rozumieć dosłownie.

Wiemy, że zmarli w czyśćcu nie doświadczają jeszcze pełnego zjednoczenia z Bogiem i cierpią z powodu tego oddalenia, z powodu niedoboru miłości w sercu. Na to oddalenie „pracowali” tutaj na ziemi. My, jeśli chcemy im pomóc, musimy niejako stanąć w ich sytuacji, „wejść w ich buty” i zbliżać się do Boga, starać się być z Nim w łączności. Najbardziej pomaga zmarłym to wszystko, co nas samych zbliża do Boga. W pomocy duszom nie tyle trzeba myśleć o zmarłym – trzeba myśleć o Bogu, myśleć o tym, co Bóg uczynił dla nas w Chrystusie. To jest droga do nieba dla nas i dla zmarłych cierpiących w czyśćcu.

Stąd pośpiesznie, mechanicznie odmówiona modlitwa, Msza św. przeżywana bez duchowego zaangażowania, albo na którą idę tylko z lęku by nie zgrzeszyć i spełnić niedzielny obowiązek – takie dary niewiele pomogą zmarłym, gdyż i nas samych w niewielkim stopniu zbliżają do Boga, jeśli wręcz nie oddzielają od Niego. Z takiego powierzchownego przeżywania modlitwy czy Eucharystii my sami będziemy się musieli po śmierci oczyszczać. To przecież buduje w nas przeszkodę do pełnego przeżywania komunii z Bogiem. A na tej komunii polega niebo.

Co zatem możemy robić?

– Prowadząc Apostolstwo Pomocy Duszom Czyśćcowym zachęcamy do tego, co czynimy my same: wszystko to, co w danym dniu może być pomocą dla tych dusz ofiarowujemy Chrystusowi przez ręce Maryi. Warto pamiętać, że my sami nie dysponujemy niczym, co ofiarujemy duszom w czyśćcu cierpiącym. Wszystkim tym dysponuje Boże Miłosierdzie.

Możemy chętnie darować urazy i udzielać przebaczenia różnym ludziom, którzy wobec nas zachowali się niewłaściwie; możemy to robić w intencji pomocy zmarłym, którzy tego przebaczenia potrzebują ze strony kogoś innego. Można w tej intencji wiernie wypełniać obowiązki wynikające ze swojego stanu – kapłańskiego, zakonnego ale także bycia żoną, mężem, matką czy ojcem. Przyjęcie z radością dziecka poczętego można ofiarować w intencji tych zmarłych, którzy cierpią, gdyż nie pozwolili się swojemu dziecku narodzić. Błogosławieństwo dane dziecku na dobranoc może być darem dla matek czy ojców, którzy przeklinali swoje dzieci i którzy źle je traktowali. Każdy gest życzliwości, miłości wobec swoich bliskich, sąsiadów czy osób potrzebujących, może być pomocą duszom czyśćcowym, jeśli taką intencję uczynimy. Byle tylko był to gest czyniony w łączności z Bogiem, w stanie łaski uświęcającej.

Jakie jest znaczenie ofiarowywania cierpienia?

– Święci, w tym św. Faustyna, św. o. Pio, czy nasz założyciel, bł. Honorat Koźmiński, mówili, że to bardzo skuteczna forma pomocy. Co więcej, to również pomaga nam. Pamięć o intencjach dodaje nam sił w sytuacjach trudnych. Jeśli muszę wykonać ciężką pracę, która mnie czasem przerasta, jeśli muszę przełamać lęk, by wypełnić swój obowiązek, jeśli przychodzi cierpienie fizyczne – gdy wielkodusznie ofiaruję to wszystko w intencji dusz czyśćcowych – to jest mi łatwiej. Tak czy siak cierpię, trudzę się, ale wiem, że mogę dzięki temu kogoś przybliżyć do nieba. Wtedy to moje cierpienie nabiera sensu.

Zyskuję też wstawiennictwo zmarłych. To działa w obie strony. Na tym, m.in. polega tajemnica obcowania świętych. Gdy zmarli w czyśćcu widzą naszą troskę o nich, niemożliwe, by nie odpowiedzieli modlitwą za nas. Te dusze dzięki naszemu wsparciu coraz bardziej stają się podobne do Boga, a Bóg obdarowuje. One więc coraz bardziej się za nas modlą.

Tę tajemnicę można też próbować zrozumieć na przykładzie własnego ciała. Gdy wyleczę jakąś ranę, cały czuję się lepiej. Ofiarowując coś zmarłym, leczymy tę cząstkę Mistycznego Ciała Chrystusa, która jest w cierpieniu. Cały Kościół dzięki temu doznaje ulgi i radości.

Różaniec, Msze gregoriańskie, wypominki, Msze św. wieczyste – jakie jeszcze mamy formy wspierania dusz czyśćcowych?

– Jeżeli zmarły miał pragnienie pochówku katolickiego, to – przynajmniej w naszej polskiej rzeczywistości – nie wyobrażamy sobie, żeby odbył się on poza Mszą św. Eucharystia jest sprawowana w dniu pogrzebu, czyli najczęściej trzeciego dnia po śmierci. Później zależy to już od dobrej woli członków rodziny, znajomych i wszystkich tych, którzy w jakiś sposób dowiadują się o śmierci. Często zdarza się, że wiele osób zamawia kolejne Msze św. za tego zmarłego – od rodziny, od sąsiadów, od przyjaciół. W niektórych parafiach jest przyjęte, że zamiast kwiatów i wieńców uczestnicy pogrzebu ofiarowują zmarłemu dar Eucharystii.

Często też członkowie rodziny starają się, by w najbliższym czasie od pogrzebu zamówić Msze św. gregoriańskie w intencji zmarłego. Można też zamówić Msze św. wieczyste.

Czym są Msze św. gregoriańskie i Msze św. wieczyste?

– Msze św. gregoriańskie to 30 Mszy św. odprawianych w kolejnych dniach, bez przerwy, ofiarowanych za jedną osobę zmarłą. Jest to zwyczaj oparty jedynie na przekonaniu wiernych o skuteczności tej modlitwy. Zapoczątkowany został przez papieża Grzegorza Wielkiego, żyjącego w VI w., który polecił w taki sposób modlić się za zmarłego zakonnika. Według tradycji, trzydziestego dnia zakonnik miał się objawić we śnie przełożonemu klasztoru, dziękując za pomoc.

Msze św. wieczyste mogą być odprawiane w niektórych zgromadzeniach zakonnych, jak np. pallotyni, czy werbiści. Mają oni na to specjalne pozwolenie od papieża. Msze te odprawiane są codziennie, tak długo, jak istnieć będzie dane zgromadzenie, za wszystkie osoby, które wpisane są z imienia i nazwiska do specjalnej Księgi Intencji Mszy Wieczystych. Odprawiane one mogą być za osoby żyjące i zmarłe. Intencje te zapewne obejmują już miliony ludzi. Z wpisem do Księgi wiąże się specjalna ofiara, która w wielu przypadkach przeznaczana jest na misje. Jest to zatem rodzaj jałmużny wspierającej ewangelizację, która może być dodatkowo ofiarowana w intencji zmarłych.

Czym jest Apostolstwo Pomocy Duszom Czyśćcowym?

– Jest to duchowa rodzina naszego Zgromadzenia, włączająca się w realizację charyzmatu niesienia pomocy duszom czyśćcowym. Działa już od prawie 40 lat i liczy ok. 30 tys. osób. Gromadzi ludzi żyjących różnym powołaniem. Należą do niego w większości osoby świeckie ale także w niemałej liczbie księża, siostry i bracia z różnych zgromadzeń zakonnych. Proponujemy im publikacje o tematyce eschatologicznej oraz uczestnictwo w rekolekcjach, z których oczywiście korzysta jedynie cząstka tej licznej wspólnoty. Docieramy do członków poprzez wewnętrzny kwartalnik formacyjny „Do domu Ojca” oraz treści zamieszczane na Facebooku Apostolstwa i na naszych stronach internetowych: www.wspomozycielki.pl oraz www.apdc.wspomozycielki.pl.

Potrzebujemy pilnie osoby, która chciałyby podjąć się obowiązku zadbania o nasz kościół, przygotowania i otwarcia świątyni na sprawowane Msze św. oraz nabożeństwa. Ufam i mam wielką nadzieję, że znajdzie się Ktoś, kto zechce wielkodusznie i ofiarnie podjąć się tego zadania dla dobra nas wszystkich.

Adoracja

Jezu utajony, życie mej duszy, Przedmiocie mojego gorącego pożądania, Nic mi miłości Twojej w sercu nie przygłuszy, Tak mnie upewnia siła wzajemnego kochania. Jezu utajony, chwalebny zadatku mego zmartwychwstania, W Tobie koncentruje się całe me życie. Ty mnie, Hostio, uzdalniasz do wiecznego kochania, I wiem, że mnie kochać będziesz nawzajem, jako swe dziecię. Jezu utajony, najczystsza moja miłości, Rozpoczęte moje życie z Tobą już tu na ziemi, A okaże się w całej pełni w przyszłej wieczności, Bo nasza miłość wzajemna nigdy się nie zmieni. Jezu utajony, Ciebie jednego dusza ma pożąda, Tyś mi Sam jeden ponad rozkosz nieba, Ponad wszystkie dary i łaski Ciebie jedynie ma dusza wygląda, Który przychodzisz do mnie w postaci Chleba. Jezu utajony, weź już me serce do Siebie spragnione, Które ku Tobie płonie czystym ogniem Serafina, Idzie przez życie Twymi śladami - niezwyciężone, I z czołem wzniesionym, jak rycerz, choć żem słaba dziewczyna. (Dz 1427).

        W każdy piątek od godz. 17:00 okazja do modlitwy przed Najświętszym Sakramentem oraz w każdą pierwszą niedzielę miesiąca od godz. 9:00 do 10:00.

Święta

Sobota, III Tydzień Wielkanocny
Rok B, II
Dzień Powszedni

adres e-mail Parafii

jozef.legnica@op.pl